608 585 436Umów się do lekarzaUmów się do fizjoterapeuty

„Nie chciałam się śmiać, żeby nie popuścić”- historia pacjentki, która odzyskała kontrolę nad własnym ciałem dzięki fizjoterapii uroginekologicznej

Marta ma 42 lata, dwójkę dzieci i dobrze prosperującą firmę. Z zewnątrz – wszystko pod kontrolą. Ale przez długie miesiące każda wizyta w kinie, wspólna zabawa z dziećmi czy trening jogi były dla niej źródłem lęku. Nie dlatego, że coś bolało. Ale dlatego, że… mogła się posikać.
– Zaczęło się niewinnie – mówi. – Kilka kropel przy kichnięciu albo śmiechu. Myślałam, że to przejściowe, po porodach. Że samo przejdzie. Ale nie przeszło.
Z czasem zaczęła unikać sytuacji, w których mogłaby stracić kontrolę nad pęcherzem. Zrezygnowała z biegania. W torebce zawsze miała zapasową bieliznę i podpaski. – Najgorsze było to, że zaczęłam się wycofywać z życia. Kiedy czujesz, że twoje ciało cię zawodzi w najbardziej podstawowy sposób, trudno myśleć o sobie jak o silnej, pewnej siebie kobiecie.
„Ale przecież nie chcę operacji!”
Marta długo nie mówiła nikomu o swoim problemie. Nawet lekarzowi. – Czułam wstyd. Wydawało mi się, że jestem młoda i nie wypada mi mieć takich dolegliwości. W końcu trafiłam do ginekologa, który zasugerował konsultację z fizjoterapeutką uroginekologiczną. Byłam zaskoczona – myślałam, że takie rzeczy leczy się operacyjnie.
W ten sposób trafiła do mgr Wiktorii Kaczmarek, fizjoterapeutki uroginekologicznej Good Life Clinic. – Już po pierwszym spotkaniu poczułam ogromną ulgę. Wiktoria była rzeczowa, empatyczna i absolutnie nieoceniająca. Wszystko wytłumaczyła: co się dzieje z moim ciałem, skąd to się bierze i – co najważniejsze – że można to odwrócić.
  
Mięśnie, których nie widać, a które zmieniają wszystko
Terapia rozpoczęła się od dokładnej diagnostyki i ćwiczeń mięśni dna miednicy. – To nie jest takie proste jak się wydaje – przyznaje Marta. – To nie tylko „napnij i puść”. Potrzeba wyczucia, świadomości ciała i regularności. Ale z tygodnia na tydzień widziałam efekty.
Pod okiem Wiktorii Marta pracowała nad prawidłowym oddechem, postawą, a także funkcją pęcherza. – Dostałam konkretne narzędzia. Wiedziałam, co robić i po co. Ćwiczyłyśmy nie tylko na leżąco, ale i w pozycjach funkcjonalnych – takich, które odpowiadają codziennym sytuacjom. To było przełomowe.
„Pierwszy raz od dawna poszłam na siłownię bez stresu”
Po kilku miesiącach pracy zmieniło się wszystko. – Najpierw przestałam się budzić w nocy z uczuciem parcia. Potem zauważyłam, że mogę się zaśmiać bez obaw. Aż w końcu przyszedł moment, gdy w ogóle przestałam myśleć o tym problemie – opowiada Marta. – A kiedy przestałam o tym myśleć, zaczęłam znowu żyć normalnie. Bez wstydu. Bez zapasu podpasek. Bez strachu, że ktoś coś zauważy.
Dziś odwiedza Good Life Clinic tylko kontrolnie. – Praca z Wiktorią nie tylko pomogła mi odzyskać kontrolę nad ciałem. Ona przywróciła mi poczucie godności. Czułam się traktowana jak partnerka w procesie leczenia. Zawsze słyszana, zawsze wspierana. I choć temat jest trudny, ani razu nie poczułam się zawstydzona.
Fizjoterapia uroginekologiczna – temat, o którym trzeba mówić głośniej
Nietrzymanie moczu dotyka milionów kobiet w różnym wieku. Zbyt często bywa tematem tabu, przemilczanym nawet w gabinetach lekarskich. Tymczasem – jak pokazuje historia Marty – w wielu przypadkach wystarczy fachowa fizjoterapia, by skutecznie rozwiązać problem.
– Mam nadzieję, że opowiadając moją historię, pomogę choć jednej kobiecie zgłosić się po pomoc. Bo z tym naprawdę nie trzeba żyć – mówi Marta.

Zarezerwuj wizytę:

Online: Booksy

Odwiedź nas

GOOD LIFE CLINIC

ul. Orzechowa 7

80-175 Gdańsk

(wyznacz trasę)

Godziny otwarcia

poniedziałek – piątek

godz. 7.00 – 21.00

sobota 

godz. 9.00 – 15.00